Zaznacza, że pod uwagę będą też brane takie kryteria, jak złożoność i pracochłonność powierzonych pracownikowi zadań oraz zaangażowanie w ich realizację.
– Zalecenia wojewody są takie, że podniesione powinny być najniższe płace oraz wyrównane zarobki na podobnych stanowiskach. Dysproporcje to m.in. efekt zamrożenia funduszu wynagrodzeń – przekonuje Halina Stachura-Olejniczak, dyrektor generalny Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
reklama
reklama
Z kolei Wiesława Drożdż, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów, twierdzi, że opracowywana jest koncepcja, w myśl której podwyżki „byłyby uzasadnione i miały charakter motywacyjny”.
Ministerstwo Sportu i Turystyki przyznaje wprost, że pieniądze trafią tylko do wybranych – przede wszystkim dla mniej zarabiających.
– Jeśli zostanie jeszcze jakaś kwota do rozdysponowania, będzie przeznaczona dla tych, których zakres obowiązków został znacznie rozszerzony, a wynagrodzenie się nie zmieniło – wskazuje Anna Mytko, rzecznik prasowy resortu.
Polecamy serwis: Wynagrodzenia
Pora trudnych rozmów
Ci, którzy będą decydować o podwyżkach, deklarują gotowość rozmów ze związkami zawodowymi.
– W drugiej połowie października kryteria podziału przyznanych pieniędzy powinny być gotowe. Oczywiście będą wymagały uzgodnień zarówno z dyrektorami poszczególnych wydziałów, jak i organizacją związkową – zapowiada Sławomir Wasilczyk, dyrektor generalny Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego. Zależy mu na takich kryteriach, które będą uwzględniały zarówno potrzebę wyrównania dysproporcji w wynagrodzeniach, jak i konieczność ograniczenia ryzyka odpływu najbardziej kompetentnej kadry.
Zdaniem Jarosława Szymczyka, dyrektora generalnego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, przy podwyżkach nikt nie powinien czuć się pominięty. A co za tym idzie – konsultacje ze związkami (w urzędzie działają trzy organizacje) są konieczne.
O porozumienie nie będzie jednak łatwo. – Podwyżki powinni otrzymać co do zasady wszyscy urzędnicy, którzy mają pozytywną ocenę okresową, a takich jest ponad 99 proc. Tym bardziej że spodziewany wzrost płac nie rekompensuje inflacji w ostatnich latach. Pominięci powinni być urzędnicy mianowani, bo za zdany egzamin dostali wysokie dodatki, a także ci, których pensje mimo kilkuletniego zamrożenia wynagrodzeń systematycznie rosły – podnosi Robert Barabasz z Solidarności. Według niego nie ma sensu rozmowa o takich czy innych kryteriach podziału dodatkowych pieniędzy, bo w praktyce i tak na większe zarobki będą mogli liczyć głównie ci, którzy mają dobre układy z szefem.