Rozporządzenie ws. wynagradzania samorządowców 2018
REKLAMA
REKLAMA
Rozporządzenie ws. wynagradzania pracowników samorządowych jest odzwierciedleniem oczekiwań społecznych - uważają przedstawiciele rządu. Zdaniem opozycji obniżanie wynagrodzenia samorządowcom to dla nich kara za nagrody przyznane przez b. premier Beatę Szydło.
REKLAMA
REKLAMA
Komisja samorządu terytorialnego i polityki regionalnej wysłuchała w środę informacji na temat rozporządzenia Rady Ministrów ws. wynagradzania pracowników samorządowych oraz jego skutków dla samorządu terytorialnego. Podczas posiedzenia doszło do burzliwej debaty, której pokłosiem jest zapowiedź złożenia wniosku do komisji etyki przez posłów PiS w związku z wypowiedzią posła Nowoczesnej.
W połowie maja w Dzienniku Ustaw zostało opublikowane rozporządzenie ws. wynagradzania pracowników samorządowych; zakłada ono, że wynagrodzenia m.in. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz ich zastępców zostaną obniżone o 20 proc. Rozporządzenie nawiązuje do uchwalonej przez Sejm 10 maja br. nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, przewidującej obniżenie o 20 proc. uposażenia parlamentarzystów.
Wiceprzewodniczący komisji samorządu terytorialnego Jacek Protas (PO) ocenił, że obniżenie wynagrodzeń samorządowcom związane jest z przyznaniem przez b. premier Beatę Szydło nagród ministrom i wiceministrom jej rządu. "Tym właśnie zbulwersowana była opinia publiczna, nie zarobkami samorządowców. Kuriozalnym jest, żeby za pazerność rządu karać samorządowców" - ocenił.
W tej opinii Protasowi wtórował poseł Nowoczesnej Marek Sowa. Jego zdaniem, rozporządzenie ws. wynagradzania pracowników samorządowych jest czystym populizmem i niszczy państwo. "Dziwię się, że robi to osoba (wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed), którą znam, którą niezwykle szanuje, która zawsze uważała, że za dobrą pracę należy się dobre wynagrodzenie, będąc szefem związku zawodowego. Dziwię się, że pan minister taki projekt ustawy na posiedzenie Rady Ministrów wniósł, wykonując nie swoją wolę, nie swój pomysł, tylko wolę człowieka (prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego), który - sami przecież mówicie - jest chory i nie wiadomo, czy ta decyzja była racjonalna" - powiedział Sowa.
Na te słowa zareagowała posłanka PiS Anna Milczanowska. Zapowiedziała, że złoży wniosek do komisji etyki o ukaranie posła Sowy. Jak uzasadniała, słowa, których poseł Nowoczesnej użył mówiąc o prezesie PiS, "nie powinny paść z ust parlamentarzysty w stosunku do żadnego człowieka".
Także wiceminister Szwed krytycznie odniósł się do wypowiedzi Sowy. "Jeżeli mówimy o niszczeniu państwa, to pana wypowiedzi niszczą państwo. To, że się znamy tyle lat, działa na pana niekorzyść, bo znałem pana z dobrej strony. To, co pan w tej chwili wyprawia w Sejmie i na tej komisji jest poniżej jakiejkolwiek krytyki" - odpowiedział polityk.
"Pana język mnie nie dziwi, bo wszyscy mieliśmy szansę parę lat temu wysłuchać nawet najbardziej wulgarne odzywki księdza (Kazimierza) Sowy (brata posła Marka Sowy - PAP), które były nagrane w +Sowie i Przyjaciołach+. Tam była mowa np. o obsadzaniu stanowisk w spółkach skarbu państwa" - mówił z kolei wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker.
Dodał, że rozporządzenie ws. wynagradzania pracowników samorządowych jest odzwierciedleniem oczekiwań społecznych w tej kwestii.
Pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich ds. legislacyjnych Marek Wójcik ocenił, że obniżenie wynagrodzenia parlamentarzystów i samorządowców spowoduje obniżenie sprawności działania administracji publicznej, od której Polacy oczekują coraz większej jakości działania. Jego zdaniem, trudno znaleźć merytoryczny powód na obniżenie wynagrodzenia samorządowców i - jak mówił - zapewne zna go jedynie prezes Kaczyński.
Wójcik ocenił, że niezrozumiały jest termin 1 lipca wejścia w życie rozporządzenia, ponieważ oznacza to zmianę warunków pracy samorządowców w trakcie trwania ich kadencji.
Przedstawiciel ZMP wskazywał, że zanim nowe stawki wynagrodzeń wejdą w życie, muszą się najpierw na to zgodzić radni. Jego zdaniem, część rad gmin nie chce podejmować w tym kierunku działań. Gdyby tak się nie stało, wojewoda może obciąć pensje zarządzeniem zastępczym.
Zobacz: Wynagrodzenia
Wójcik krytykował też sposób przyjęcia rozporządzenia, który - jego zdaniem - łamie ustawę o komisji wspólnej rządu i samorządu terytorialnego. Przypominał, że 9 maja br. sekretarz stanu w MSWiA przekazał Stronie Samorządowej KWRiST do zaopiniowania projekt nowego taryfikatora płacowego - załącznika do rozporządzenia.
10 maja współprzewodniczący KWRiST ze strony samorządowej poinformował o braku zgody na zaopiniowanie nowych projektów załączników do rozporządzenia płacowego w trybie obiegowym, podkreślając konieczność zajęcia stanowiska w tej sprawie w standardowym trybie - tj. na posiedzeniu plenarnym.
15 maja br. projekt rozporządzenia płacowego, pomimo braku opinii KWRiST został przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów. Tego samego dnia, rozporządzenie zostało przyjęte przez Radę Ministrów.
Szefernaker tłumaczył, że zdecydowano, by opinie nt. projektu rozporządzenia w trybie obiegowym ze względu na to, że rozporządzenie musiało wejść w życie do 19 maja br. Dodał, że tryb obiegowy jest trybem powszechnie stosowanym w ramach komisji wspólnej rządu i samorządu. (PAP)
autor: Aleksandra Rebelińska
REKLAMA
REKLAMA