Umowa zlecenia w urzędzie
REKLAMA
REKLAMA
W urzędach można pracować na zleceniu
Orzeczenie
REKLAMA
Dyrektorzy generalni mogą zatrudniać na kontraktach cywilnoprawnych inne osoby, w tym studentów, którzy będą pomagać urzędnikom w realizacji niektórych zadań. Zainteresowani nie mogą jednak domagać się ustalenia istnienia stosunku pracy. Tak orzekł Sąd Najwyższy.
Kobieta po ukończeniu liceum ogólnokształcącego odbywała roczny staż w urzędzie administracji rządowej. Po jego zakończeniu zawarła dwie umowy-zlecenia, zobowiązując się w nich do wprowadzania danych do ewidencji o transakcjach oraz innych czynnościach majątkowych. Następnie – z powodu wyjazdu za granicę – przerwała świadczenie usług na rzecz urzędu. Po powrocie do kraju kobieta studiowała w systemie zaocznym, ponownie zawarła z urzędem umowy-zlecenia. Na ich podstawie zobowiązała się do wprowadzania do systemu informatycznego m.in. decyzji o podatku od spadków i darowizn oraz od czynności cywilnoprawnych. Za wykonane zadania miała otrzymywać wynagrodzenie w kwocie dwóch tys. zł.
Zobacz również: „Ozusowanie zleceń” - czy będzie skutkowało mniejszym wynagrodzeniem w roku 2016?
REKLAMA
Zatrudniona wykonywała zlecone jej czynności od poniedziałku do piątku w godzinach urzędowania i w pomieszczeniach urzędu. Pracodawca nie prowadził jej ewidencji czasu pracy, a ona nie podpisywała listy obecności. Mogła więc wychodzić z urzędu wcześniej i z tej możliwości korzystała, m.in. w związku z koniecznością udziału w zajęciach na studiach. Po kilku latach kobieta oraz inne osoby pracujące u pozwanego na podstawie umów zlecenia wynegocjowały możliwość uzyskania dwóch dni wolnych po przepracowaniu każdego miesiąca w ramach umowy-zlecenia.
Z kolei w urzędzie od dłuższego czasu obowiązywał limit etatowy, a także procedura naboru na wolne stanowiska. Dlatego ] pracodawca korzystał z formy zatrudnienia na podstawie umów cywilnoprawnych.
W czerwcu 2010 r. urząd zamieścił ogłoszenie o nabór na wolne stanowisko w referacie podatkowym. Kobieta przystąpiła to tego konkursu, ale go nie wygrała. Zdecydowała się więc skierować przeciwko zleceniodawcy pozew z żądaniem ustalenia istnienia stosunku pracy.
Sąd podkreślił, że postanowienia umowy o pracę i zlecenia mogą być zbieżne ze sobą, a sposób ich wykonania podobny. Dopiero całościowa analiza, nie tylko samych postanowień umowy i sposobu jej wykonania, lecz także wykładnia oświadczeń woli stron – a przede wszystkim zgodny zamiar zawarcia konkretnego rodzaju kontraktu – dają pełną podstawę do zakwalifikowania określonego porozumienia.
Sąd I instancji oddalił żądania. Podobnie uczynił sąd II instancji. Pełnomocnik kobiety wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego (SN). Ten zauważył, że skarżąca nie podpisywała listy obecności, nie obowiązywał jej regulamin pracy, a także nie była podporządkowana poleceniom kierownictwa co do miejsca, czasu i sposobu wykonywania pracy. Zdaniem SN istotne znaczenie dla oceny rodzaju zawartej umowy ma sposób jej wykonywania. A brak konieczności uzyskania zgody przełożonego na opuszczanie miejsca pracy przemawia za realizacją zobowiązania w ramach umowy cywilnoprawnej. Suma powyższych uwag prowadzi do wniosku, że sądy niższej instancji prawidłowo dokonały wykładni prawa.
Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną.
Artur Radwan
artur.radwan@infor.pl
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego 22 kwietnia 2015 r., sygn. akt II PK 153/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia
Polecamy wideoszkolenie: Zmiany w terminowych umowach o pracę
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.